Nad Smoczą Krawędź
wschodził właśnie księżyc, gdy Astrid i Czkawka siedzieli w ciszy na jednym z
klifów. Od pogrzebu Heathery minęło już parę godzin, a blondynka nadal nie
opuściła miejsca, z którego wystrzelane były strzały na łódź ciemnowłosej.
Dziewczyna siedziała z
podkulonymi pod brodę nogami, w których ukryła swoją czerwoną od płaczu twarz.
Czkawka siedział obok niej i obejmował ją delikatnie. Nie miał zamiaru zostawić
przyjaciółki samej w tym stanie. Kołysał ją co chwilę, aby dodać jej otuchy.
Cały czas szukał czegoś, dzięki czemu dziewczyna choć na chwilę przestałaby
płakać.
- Astrid, ja....
Przepraszam. To moja wina. Gdybym tylko był tam z Heatherą... – Chłopak czuł
ogromne wyrzuty sumienia, i obwiniał się o śmierć przyjaciółki. Gdybym był na
miejscu wcześniej, na pewno by do tego nie doszło, mówił sobie w myślach.
- To nie jest twoja
wina, Czkawka.... Nie obwiniaj się o jej śmierć… - przerwała mu niebieskooka. -
Nie mogłeś nic zrobić - powiedziała łamiącym się głosem.
Czkawka przytulił do
siebie dziewczynę. Ta objęła go mocno i zaczęła płakać w jego czerwoną koszulę.
Czuła na swoich plecach ciepłe palce Czkawki, które dotykały ją delikatnie.
Wiedziała doskonale, że chłopak robi tak zawsze, kiedy ona płacze. Mimo tego,
że była w końcu niezwyciężoną Astrid Hofferson, i jej zdarzało się mieć chwile
słabości. Wtedy zawsze mogła liczyć na Czkawkę.
- Czkawka, nie zostawiaj
mnie nigdy... - szepnęła.
- Słucham? – spytał,
ponieważ nie usłyszał tego, co powiedziała blondynka.
- Błagam, nie zostawiaj
mnie nigdy - powiedziała głośniej próbując zahamować potok łez. - Boję się....
Nie mogę stracić też Ciebie…..
Czkawkę zdziwiły te
słowa. Jedyne co mógł z siebie wydusić to:
- Obiecuję, As....
Niebieskooka podniosła
głowę znad kolan i spojrzała na chłopaka. Czkawka wypuścił ją z objęć i wstał.
Podał jej rękę mówiąc przy tym:
- Wracajmy już. Robi
się chłodno.
Astrid skinęła głową i
chwyciła ciepła dłoń przyjaciela. Czkawka pomógł jej wstać i po chwili puścił
jej drobną dłoń. Dziewczyna jednak nie wyglądała na taką, która miała zamiar
wracać. Spojrzała jednak tylko w stronę oceanu i po chwili szła już obok
Czkawki.
Blondynka popatrzyła
smutnym wzrokiem na chłopaka. Potrzebowała wsparcia i wiedziała, że mogła
otrzymać je od bruneta.
- Czkawka, czy… Czy
możesz potrzymać mnie za rękę? – spytała rumieniąc się.
Chłopak popatrzył na
nią zaskoczony, jednak po chwili uśmiechnął się i ujął drobną i delikatną dłoń
Astrid.
- Oczywiście, że mogę –
odparł.
Przez resztę drogi,
oboje szli w ciszy trzymając się tylko za ręce. Mimo tego, że było chłodno,
włosy obojga mierzwił przyjemny, ciepły wiatr. Astrid puściła po chwili dłoń
Czkawki, ponieważ zbliżali się już do jej domu.
Czkawka popatrzył na
blondynkę łagodnym wzrokiem i bez słowa wziął ją w swoje ramiona. Dziewczyna
zaskoczona była postawą bruneta, jednak po chwili wtuliła się w jego tors.
Wdychała jego przyjemny zapach, który ją uspokajał.
Oboje stali tak wtuleni
w siebie przez dłuższą chwilę.
- Astrid… Gdyby coś się
działo… Możesz na mnie liczyć – powiedział wolno Czkawka. Wypuścił z objęć
blondynkę, która kiwnęła tylko głową.
Dziewczyna nie mogła
jednak pohamować się od płaczu. Jej niebieskie oczy zaszły mgłą. Pierwsze łzy
pokryły rumiane policzki.
Czkawka przekręcił
lekko głowę i wziął z powrotem dziewczynę w objęcia. Delikatnie masował jej
plecy, aby dziewczyna się uspokoiła.
- Mam zostać z Tobą? – spytał
nieśmiało.
Astrid otworzyła oczy i
oderwała się od chłopaka.
- Nie… nie trzeba –
odparła wycierając mokre od łez policzki.
Brunet patrzył na nią
smutno. Nie wiedział, co zrobić. Przybliżył się do niej i delikatnie musnął jej
lewy policzek swoimi ciepłymi ustami.
- Dobranoc…As – szepnął
tuż przy jej uchu i obrócił się na pięcie w stronę swojego domu.
Blondynka dotknęła
policzka w to miejsce, gdzie została obdarowana całusem i przejechała palcami
po rozgrzanym policzku.
- Dobranoc…. –
odpowiedziała ledwie słyszalnie i weszła do swojego domu.
Zamknęła za sobą drzwi
i zsunęła się po nich na podłogę….
***
-
Czkawka…. – szepnęła cicho Astrid, która siedziała na łóżku bruneta.
Chłopak
przekręcił się lekko w stronę blondynki i ziewnął przeciągając się.
- As,
wszystko w porządku? – spytał z chrypką. Odchrząknął po chwili aby się jej
pozbyć.
- Tak…
Wszystko w porządku – szepnęła. - Ja tylko nie mogę spać… - odparła cicho.
Chłopak z zakłopotaniem rozejrzał się po pomieszczeniu.
-
Możesz spać ze mną, jeśli chcesz – zaproponował.
- Nie…
Możemy się przejść? – zapytała, spuszczając głowę.
Czkawka
uśmiechnął się pod nosem i wstał spod ciepłej pościeli. Pochwycił swoją
czerwoną koszulę, która leżała na oparciu jego łóżka i założył ją na swój nagi
tors.
Blondynka
śledziła każdy ruch Czkawki. Kiedy chłopak ubrał się, wstała i stanęła
naprzeciwko niego. Brunet posłał jej uśmiech i złapał za ręke.
-
Możemy iść.
Dziewczyna
kiwnęła głową i ścisnęła mocniej dłoń Czkawki.
Szczerbatek,
który spał pod ścianą otworzył oczy i mruknął do swojego pana, jakby chciał dowiedzieć się, co się dzieje. Czkawka tylko pokręcił głową i pokazał przyjacielowi, żeby został w
domu.
***
Mimo
późnej pory, powietrze było w miarę ciepło. Trawa, na której leżała Astrid
mieniła się srebrnym światłem, które rzucał księżyc. Czkawka spoglądał kątem
oka na twarz dziewczyny. Po chwili, położył się obok jej i przymknął oczy.
-
Kiedy byłam mała, moja mama mówiła mi, że gwiazdy to tak naprawdę nasi bliscy –
powiedziała cicho blondynka. Czkawka otworzył oczy i spojrzał ukradkiem na
Astrid.
Czkawka
miał już coś powiedzieć, kiedy blondynka wstała i zaczęła przyglądać się
granatowemu oceanowi, który łączył się z nocnym niebem. Przypomniała sobie
jedną ze swoich rozmów z Heatherą. Postanowiła więc dotrzymać obietnicy, którą
złożyła przyjaciółce. Wzięła głęboki oddech, ponieważ zebrała się na niemałe
wyznanie...
Chłopak podszedł do
Astrid i spojrzał na nią łagodnym, opiekuńczym wzrokiem. Blondynka odwróciła
się w jego stronę.
- Czkawka....
chciałabym Ci coś powiedzieć... - zaczęła spokojnie. - Ja.... nie wiem od czego
zacząć.... - Jej głos zaczął się łamać, co zdradzało, że jest zestresowana. -
Ja.... – blondynka wzięła jeszcze jeden
głęboki oddech. - Ja cię kocham.
Oczy Czkawki
rozszerzyły się. Nie wierzył w to co usłyszał. Jednak po chwili ciszy
uśmiechnął się delikatnie i objął dziewczynę w talii.
- Nie sądziłem, że to
ty zrobisz ten pierwszy krok - wyznał. - Chociaż, heh. Zawsze w tych sprawach
byłaś pierwsza.
Dziewczyna zmarszczyła
brwi, ponieważ nie zrozumiała tego, co chciał przekazać jej brunet.
- Nie rozumiem.... -
szepnęła.
Chłopak uśmiechnął się
słodko. Astrid poczuła jak ciarki przeszły jej po placach na widok tego
uśmiechu.
- Też cię kocham, As.
Nawet nie wiesz od jakiego długiego czasu. Kiedy byliśmy młodsi.... I gdy mnie
całowałaś.... Uwielbiałem te parę sekund, kiedy twoje wargi łączyły się z moimi
- mówił takim głosem, jakiego Astrid jeszcze nigdy nie słyszała. Przepełnionego
uczuciem, miłością. - To głupie.... Ale..... Bałem się wyznać ci to co czuję do
ciebie. A kiedy chciałem..... Zawsze działo się coś, co mi w tym musiało
przeszkodzić.
Astrid stała w
osłupieniu przed chłopakiem nie mogąc wykrztusić z siebie żadnego słowa. Nie
wiedziała jak miała się zachować. Jej serce biło jak oszalałe, a w brzuchu
czuła przyjemne uczucie.
Czkawka przesunął się
minimalnie do niej, a jej wzrok od razu powędrował na jego jasno różowe usta,
które pragnęła pocałować. Stanęła na palcach, bo nie dało się ukryć - Czkawka
był wysoki.
Astrid przymrużyła
oczy, a ich twarze były coraz bliżej siebie. Mimo tego, że całowała się już nie
raz z Czkawką była lekko zestresowana. W końcu, wtedy były tylko delikatne
muśnięcia, pomyślała. Jednak jej pragnienie pocałowania go było tak duże, że
nie przyjmowała się tym.
Dziewczyna poczuła ciepły oddech Czkawki na swoich
ustach. Rozchyliła je delikatnie, a po chwili poczuła ciepłe wargi chłopaka na
swoich własnych.
Brunet muskał delikatnie
jej dolną wargę, a przez ciało Astrid przeszedł przyjemny dreszcz, którego
jeszcze nigdy nie czuła. Na początku pocałunek był spokojny a z chwili na chwilę
stawał się coraz ostrzejszy, namiętniejszy. Czkawka wsunął delikatnie język do ust
blondynki, przejeżdżając po jej dolnej wardze. Astrid włożyła
swoją dłoń w ciemną czuprynę Czkawki. Pociągnęła go za włosy, przy okazji
pogłębiając pocałunek. Przysunęła się bliżej chłopaka, ponosząc się
pocałunkowi. Po chwili oboje odczepili się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.
- Nawet nie wiesz… Jak
bardzo tego pragnąłem, As… - wydyszał niskim głosem chłopak.
Astrid czuła się jak
zaczarowana. Niski, uwodzicielski ton głosu Czkawki tak na nią działał. Patrzyła
na jego twarz oczami pełnymi iskierek i lekko rozchylonymi ustami, przez które
łapczywie oddychała. Teraz marzyła, aby znowu złączyć swoje usta z ustami
bruneta i znowu utonąć w namiętnym pocałunku.
- Obiecuję Ci, że nikt
więcej cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę, abyś znowu cierpiała tak, jak cierpisz teraz
po śmierci Heathery – powiedział, przerywając co chwilę, żeby nabrać powietrza.
Blondynka po chwili
znowu poczuła ciepłe wargi Czkawki na swoich ustach. Przez jej ciało znowu
przeszła fala dreszczy.
Przejechała swoimi
dłońmi po ramionach bruneta, które znalazły się po chwili na jego karku.
- Kocham Cię, As…. –
mówił pomiędzy pocałunkami brunet….
Zacząć bloga od one-shot'u... No niby kto mi zabroni? ;P
Dawno mnie tu nie było wiem.... No ale jestem teraz i mam dla was tego oto przepełnionego słodkością *tak przynajmniej myślę hahah* one-shota.
Mam nadzieję, że wam się spodobał i nie zanudziłam was za bardzo ;D
A teraz, chciałabym bardzo podziękować takiej jednej za wykonanie specjalnie dla mnie tego cudownego arta ;3
Oczywiście, dedykuję tego os'a moim kupom, które narzekają na brak Hiccstrid, a wręcz zdychają mi z tęsknoty za nimi, Mowa tu oczywiście o Smile, Hero i Chi ;D
No i jeszcze dedykuję go Paper_dreams. Ciesz się ^^
I mojej wspaniałej Łucji, która zaskoczyła mnie niezmiernie tym, że to włączyła i przeczytała ^^ :*
I mojej wspaniałej Łucji, która zaskoczyła mnie niezmiernie tym, że to włączyła i przeczytała ^^ :*