środa, 13 kwietnia 2016

Nie pozwolę, abyś znowu cierpiała....

Nad Smoczą Krawędź wschodził właśnie księżyc, gdy Astrid i Czkawka siedzieli w ciszy na jednym z klifów. Od pogrzebu Heathery minęło już parę godzin, a blondynka nadal nie opuściła miejsca, z którego wystrzelane były strzały na łódź ciemnowłosej.  
Dziewczyna siedziała z podkulonymi pod brodę nogami, w których ukryła swoją czerwoną od płaczu twarz. Czkawka siedział obok niej i obejmował ją delikatnie. Nie miał zamiaru zostawić przyjaciółki samej w tym stanie. Kołysał ją co chwilę, aby dodać jej otuchy. Cały czas szukał czegoś, dzięki czemu dziewczyna choć na chwilę przestałaby płakać.
- Astrid, ja.... Przepraszam. To moja wina. Gdybym tylko był tam z Heatherą... – Chłopak czuł ogromne wyrzuty sumienia, i obwiniał się o śmierć przyjaciółki. Gdybym był na miejscu wcześniej, na pewno by do tego nie doszło, mówił sobie w myślach.
- To nie jest twoja wina, Czkawka.... Nie obwiniaj się o jej śmierć… - przerwała mu niebieskooka. - Nie mogłeś nic zrobić - powiedziała łamiącym się głosem.
Czkawka przytulił do siebie dziewczynę. Ta objęła go mocno i zaczęła płakać w jego czerwoną koszulę. Czuła na swoich plecach ciepłe palce Czkawki, które dotykały ją delikatnie. Wiedziała doskonale, że chłopak robi tak zawsze, kiedy ona płacze. Mimo tego, że była w końcu niezwyciężoną Astrid Hofferson, i jej zdarzało się mieć chwile słabości. Wtedy zawsze mogła liczyć na Czkawkę.
- Czkawka, nie zostawiaj mnie nigdy... - szepnęła.
- Słucham? – spytał, ponieważ nie usłyszał tego, co powiedziała blondynka.
- Błagam, nie zostawiaj mnie nigdy - powiedziała głośniej próbując zahamować potok łez. - Boję się.... Nie mogę stracić też Ciebie…..
Czkawkę zdziwiły te słowa. Jedyne co mógł z siebie wydusić to:
- Obiecuję, As....
Niebieskooka podniosła głowę znad kolan i spojrzała na chłopaka. Czkawka wypuścił ją z objęć i wstał. Podał jej rękę mówiąc przy tym:
- Wracajmy już. Robi się chłodno.
Astrid skinęła głową i chwyciła ciepła dłoń przyjaciela. Czkawka pomógł jej wstać i po chwili puścił jej drobną dłoń. Dziewczyna jednak nie wyglądała na taką, która miała zamiar wracać. Spojrzała jednak tylko w stronę oceanu i po chwili szła już obok Czkawki.
Blondynka popatrzyła smutnym wzrokiem na chłopaka. Potrzebowała wsparcia i wiedziała, że mogła otrzymać je od bruneta.
- Czkawka, czy… Czy możesz potrzymać mnie za rękę? – spytała rumieniąc się.
Chłopak popatrzył na nią zaskoczony, jednak po chwili uśmiechnął się i ujął drobną i delikatną dłoń Astrid.
- Oczywiście, że mogę – odparł.
Przez resztę drogi, oboje szli w ciszy trzymając się tylko za ręce. Mimo tego, że było chłodno, włosy obojga mierzwił przyjemny, ciepły wiatr. Astrid puściła po chwili dłoń Czkawki, ponieważ zbliżali się już do jej domu.
Czkawka popatrzył na blondynkę łagodnym wzrokiem i bez słowa wziął ją w swoje ramiona. Dziewczyna zaskoczona była postawą bruneta, jednak po chwili wtuliła się w jego tors. Wdychała jego przyjemny zapach, który ją uspokajał.
Oboje stali tak wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę.
- Astrid… Gdyby coś się działo… Możesz na mnie liczyć – powiedział wolno Czkawka. Wypuścił z objęć blondynkę, która kiwnęła tylko głową.
Dziewczyna nie mogła jednak pohamować się od płaczu. Jej niebieskie oczy zaszły mgłą. Pierwsze łzy pokryły rumiane policzki.
Czkawka przekręcił lekko głowę i wziął z powrotem dziewczynę w objęcia. Delikatnie masował jej plecy, aby dziewczyna się uspokoiła.
- Mam zostać z Tobą? – spytał nieśmiało.
Astrid otworzyła oczy i oderwała się od chłopaka.
- Nie… nie trzeba – odparła wycierając mokre od łez policzki.
Brunet patrzył na nią smutno. Nie wiedział, co zrobić. Przybliżył się do niej i delikatnie musnął jej lewy policzek swoimi ciepłymi ustami.
- Dobranoc…As – szepnął tuż przy jej uchu i obrócił się na pięcie w stronę swojego domu.
Blondynka dotknęła policzka w to miejsce, gdzie została obdarowana całusem i przejechała palcami po rozgrzanym policzku.
- Dobranoc…. – odpowiedziała ledwie słyszalnie i weszła do swojego domu.
Zamknęła za sobą drzwi i zsunęła się po nich na podłogę….

***

         - Czkawka…. – szepnęła cicho Astrid, która siedziała na łóżku bruneta.
         Chłopak przekręcił się lekko w stronę blondynki i ziewnął przeciągając się.
         - As, wszystko w porządku? – spytał z chrypką. Odchrząknął po chwili aby się jej pozbyć.
         - Tak… Wszystko w porządku – szepnęła. - Ja tylko nie mogę spać… - odparła cicho. Chłopak z zakłopotaniem rozejrzał się po pomieszczeniu.
         - Możesz spać ze mną, jeśli chcesz – zaproponował.
         - Nie… Możemy się przejść? – zapytała, spuszczając głowę.
         Czkawka uśmiechnął się pod nosem i wstał spod ciepłej pościeli. Pochwycił swoją czerwoną koszulę, która leżała na oparciu jego łóżka i założył ją na swój nagi tors.
         Blondynka śledziła każdy ruch Czkawki. Kiedy chłopak ubrał się, wstała i stanęła naprzeciwko niego. Brunet posłał jej uśmiech i złapał za ręke.
         - Możemy iść.
         Dziewczyna kiwnęła głową i ścisnęła mocniej dłoń Czkawki.
         Szczerbatek, który spał pod ścianą otworzył oczy i mruknął do swojego pana, jakby chciał dowiedzieć się, co się dzieje. Czkawka tylko pokręcił głową i pokazał przyjacielowi, żeby został w domu.

***

         Mimo późnej pory, powietrze było w miarę ciepło. Trawa, na której leżała Astrid mieniła się srebrnym światłem, które rzucał księżyc. Czkawka spoglądał kątem oka na twarz dziewczyny. Po chwili, położył się obok jej i przymknął oczy.
         - Kiedy byłam mała, moja mama mówiła mi, że gwiazdy to tak naprawdę nasi bliscy – powiedziała cicho blondynka. Czkawka otworzył oczy i spojrzał ukradkiem na Astrid.
         Czkawka miał już coś powiedzieć, kiedy blondynka wstała i zaczęła przyglądać się granatowemu oceanowi, który łączył się z nocnym niebem. Przypomniała sobie jedną ze swoich rozmów z Heatherą. Postanowiła więc dotrzymać obietnicy, którą złożyła przyjaciółce. Wzięła głęboki oddech, ponieważ zebrała się na niemałe wyznanie...
Chłopak podszedł do Astrid i spojrzał na nią łagodnym, opiekuńczym wzrokiem. Blondynka odwróciła się w jego stronę.
- Czkawka.... chciałabym Ci coś powiedzieć... - zaczęła spokojnie. - Ja.... nie wiem od czego zacząć.... - Jej głos zaczął się łamać, co zdradzało, że jest zestresowana. - Ja....  – blondynka wzięła jeszcze jeden głęboki oddech. - Ja cię kocham.
Oczy Czkawki rozszerzyły się. Nie wierzył w to co usłyszał. Jednak po chwili ciszy uśmiechnął się delikatnie i objął dziewczynę w talii.
- Nie sądziłem, że to ty zrobisz ten pierwszy krok - wyznał. - Chociaż, heh. Zawsze w tych sprawach byłaś pierwsza.
Dziewczyna zmarszczyła brwi, ponieważ nie zrozumiała tego, co chciał przekazać jej brunet.
- Nie rozumiem.... - szepnęła.
Chłopak uśmiechnął się słodko. Astrid poczuła jak ciarki przeszły jej po placach na widok tego uśmiechu.
- Też cię kocham, As. Nawet nie wiesz od jakiego długiego czasu. Kiedy byliśmy młodsi.... I gdy mnie całowałaś.... Uwielbiałem te parę sekund, kiedy twoje wargi łączyły się z moimi - mówił takim głosem, jakiego Astrid jeszcze nigdy nie słyszała. Przepełnionego uczuciem, miłością. - To głupie.... Ale..... Bałem się wyznać ci to co czuję do ciebie. A kiedy chciałem..... Zawsze działo się coś, co mi w tym musiało przeszkodzić.
Astrid stała w osłupieniu przed chłopakiem nie mogąc wykrztusić z siebie żadnego słowa. Nie wiedziała jak miała się zachować. Jej serce biło jak oszalałe, a w brzuchu czuła przyjemne uczucie.
Czkawka przesunął się minimalnie do niej, a jej wzrok od razu powędrował na jego jasno różowe usta, które pragnęła pocałować. Stanęła na palcach, bo nie dało się ukryć - Czkawka był wysoki.
Astrid przymrużyła oczy, a ich twarze były coraz bliżej siebie. Mimo tego, że całowała się już nie raz z Czkawką była lekko zestresowana. W końcu, wtedy były tylko delikatne muśnięcia, pomyślała. Jednak jej pragnienie pocałowania go było tak duże, że nie przyjmowała się tym.
Dziewczyna poczuła ciepły oddech Czkawki na swoich ustach. Rozchyliła je delikatnie, a po chwili poczuła ciepłe wargi chłopaka na swoich własnych.
Brunet muskał delikatnie jej dolną wargę, a przez ciało Astrid przeszedł przyjemny dreszcz, którego jeszcze nigdy nie czuła. Na początku pocałunek był spokojny a z chwili na chwilę stawał się coraz ostrzejszy, namiętniejszy. Czkawka wsunął delikatnie język do ust blondynki, przejeżdżając po jej dolnej wardze. Astrid włożyła swoją dłoń w ciemną czuprynę Czkawki. Pociągnęła go za włosy, przy okazji pogłębiając pocałunek. Przysunęła się bliżej chłopaka, ponosząc się pocałunkowi. Po chwili oboje odczepili się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.
- Nawet nie wiesz… Jak bardzo tego pragnąłem, As… - wydyszał niskim głosem chłopak.
Astrid czuła się jak zaczarowana. Niski, uwodzicielski ton głosu Czkawki tak na nią działał. Patrzyła na jego twarz oczami pełnymi iskierek i lekko rozchylonymi ustami, przez które łapczywie oddychała. Teraz marzyła, aby znowu złączyć swoje usta z ustami bruneta i znowu utonąć w namiętnym pocałunku.
- Obiecuję Ci, że nikt więcej cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę, abyś znowu cierpiała tak, jak cierpisz teraz po śmierci Heathery – powiedział, przerywając co chwilę, żeby nabrać powietrza.
Blondynka po chwili znowu poczuła ciepłe wargi Czkawki na swoich ustach. Przez jej ciało znowu przeszła fala dreszczy.
Przejechała swoimi dłońmi po ramionach bruneta, które znalazły się po chwili na jego karku.
- Kocham Cię, As…. – mówił pomiędzy pocałunkami brunet….



Zacząć bloga od one-shot'u... No niby kto mi zabroni? ;P
Dawno mnie tu nie było wiem.... No ale jestem teraz i mam dla was tego oto przepełnionego słodkością *tak przynajmniej myślę hahah* one-shota.
Mam nadzieję, że wam się spodobał i nie zanudziłam was za bardzo ;D
A teraz, chciałabym bardzo podziękować takiej jednej za wykonanie specjalnie dla mnie tego cudownego arta ;3
Oczywiście, dedykuję tego os'a moim kupom, które narzekają na brak Hiccstrid, a wręcz zdychają mi z tęsknoty za nimi, Mowa tu oczywiście o Smile, Hero i Chi ;D
No i jeszcze dedykuję go Paper_dreams. Ciesz się ^^
I mojej wspaniałej Łucji, która zaskoczyła mnie niezmiernie tym, że to włączyła i przeczytała ^^ :*